czwartek, 29 września 2016

Idealne na oszukany posiłek, czyli zdrowa kaloria przedstawia: mega czekoladowe ciasteczka owsiane, bez mąki i cukru :) [bez mąki, bez curku, cheat meal]

Idealne na oszukany posiłek, czyli zdrowa kaloria przedstawia: mega czekoladowe ciasteczka owsiane, bez mąki i cukru :) [bez mąki, bez curku, cheat meal]

Ciastka nie wyszły suche, wręcz.. rozpływały się w ustach! A potężna nuta czekolady do dziś krąży po moim podniebieniu.

Jako, że jestem wielkim fanem sera (każdego: gouda, edam, camembert, mozzarella) i czekolady. A te dwa smaki chyba do siebie nie pasują.. .zdecydowałem się na tą drugą opcję, czyli na czekoladę. Ale jak sobie pomyślałem, że w sumie: czekoladę już robiłem, bobeczki jakoś za mną nie chodzą, ciasto w formie keksa też jakoś do mnie nie przemawia. Tak idąc i zastanowiając się, spojrzałem na automat z batonami, który mam w pracy. Zobaczyłem, co tam jest fajnego i mój wzrok przykuł się na ciasteczkach owsianych.


Ale, że jakoś ostatnio nie przemawia do mnie kupno przetworzonej żywności, postanowiłem sam takie zrobić :). Wyszły mega czekoladowe i słodkie !

Składniki:

3 szklanki płatki owsianych (porcja dla konia, albo łasuchów)
100 g rodzynek i daktyli (80 % rodzynki, i 20% daktyle – zalane na godzine ciepłą wodą)
2 łyżki siemienia lnianego
6 łyżek mąki bezglutenowej (najlepsza będzie gryczana lub kokosowa)
120g masła klarowanego
2 jajka
40 g kakao (ja zmieliłem surowe ziarno kakaowca – ta wersja kakao jest dla mnie najbardziej odpowiednia)
1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
kilka kropel aromatu rumowego (idealnie komponuje się z kakao)
szczypta soli himalajskiej

Przygotowanie:

Do miski wrzucamy wszystki suche składniki, czyli – płatki owsiane, siemię lniane, mąkę bez glutenową, sodę oczyszczoną i sól himalajską. Na tym etapie nie dajemy jeszcze kakao!)

Masło rozpuszczamy w rondelku, dodajemy do niego rodzynki&daktyle wraz z wodą w której leżały, kakao i aromat rumowy. Wszystko mieszamy i studzimy. Gdy wszystko stanie się letnie, dodajemy jajka ( inaczej nam się jaja zetną i będziemy musieli zaczynać od nowa) i mieszamy całość z suchymi składnikami.

Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia, formujemy w odstępach ciastka.Mi wyszło 1,5 blachy (15 ciastek) z danego przepisu. Więc jeśli nie mamy cudownego dnia obżarstwa, lub nie pieczemy tego do całej rodziny która do nas przyjeżdża, nawet z Pułtuska. To najlepiej użyć 1/3 przepisu ;).

Oczywiście wypada poczekać ,aż ciastka ostygną.. ale wiadomo jak to jest z tym pierwszym ciastkiem :P.

MAKRO (nie będę wam tu przedstawiał całości, napisze ile jest w jednym)
KCAL: 104
B: 4
W:20
T:9

Na następny oszukany posiłek, będę robił kolejny smak dzieciństwa - fit bajaderki ;)
















wtorek, 27 września 2016

Przykładowy dzień posiłkowy dla Ciebie.

Przykładowy dzień posiłkowy dla Ciebie:

Oczywiście – wszystko zależy od Twojego celu. Do redukcji, będziesz miał inny zestaw posiłków, niż na budowanie masy, czy nawet – na re kompozycję sylwetkową.

Ale piszę tego posta, ze względu na to, że dużo osób się mnie pyta, jak wyglądają jadłospisy moje oraz moich podopiecznych.

Nie bazuje na dietach kopiuj-wklej pseudo gwiazdeczek sceny fitness.. U mnie nie ma czegoś takiego, jak sześć posiłków dziennie żeby nakręcić metabolizm łu-huhuhu, z czego rano owsianka bo trzeba dać energii, bo tak mówi Chodakowska, potem pięć razy ryż, kurczak i brokuły, bo to dieta kulturystyczna. A na noc oczywiście twaróg, bo to przecież wolno przyswajalne źródło białka, który ochroni Twoje mięśnie przed katabolizmem.

Żeby dostać katabolizm, to trzeba się bardzo trudzić. Organizm ludzki, jest tak skonstruowany, że prędzej sięgnie do swoich rezerw tłuszczu, nawet w chrząstkach, niż do rozpadu mięśnia na czynniki odżywcze i energetyczne. Musielibyśmy chyba dwa tygodnie siedzieć w Pomarańczy, żeby coś takiego się stało.

BCAA, też nie działa. Nie wiedziałeś? To największy chwyt marketingowy tego tysiąclecia :-).

To samo się tyczy wpychania na siłę bananów po treningu. Ta sama osoba to wymyśliła, która wpadła na pomysł, żeby oznajmić wszem i wobec, że:
-Okno anaboliczne jest do godziny po skończeniu treningu, jak zjesz po 60 minutach to mięśnie nie będą rosnąć, czyli nie będzie gejnsów.
-12 powtórzeń jest na masę.
-15-20 natomiast na rzeźbę.
-A 8 na siłę!
-Robiąc tysiąc brzuszków dziennie będziemy mieli wyraźny kaloryfer na brzuchu.
-Mając +15% BF (stosunek tłuszczu w organizmie do innych tkanek) i obżerając się (bo jesteśmy na masie) zrobimy duże mięśnie.
-Owoce i fruktoza są wrogiem sylwetki!

Guzik prawda. Są na to badania:
-Okno anaboliczne istnieje tylko dla zawodników, którzy zażywają insulinę.
-Ilość powtórzeń nie ma bezpośredniego wpływu na rozmiar/definicję mięśni.
-Brzuszki to za mało skomplikowane ćwiczenie, żeby podniosło nam tętno, a co się z tym wiąże - redukowało naszą oponkę.
-Powyżej 15% BF organizm wpada w tendencję do magazynowania tkanki tłuszczowej. Nie słuchajcie więc kolegów, którzy mówią 'Młooooody, dobij do 100 kg, to zrobisz fajną masę ,a potem zredukujesz'. Redukcja to najgorszy stan dla naszego organizmu. W sumie to stan najbliżej śmierci ;). Mówię tu o schodzeniu poniżej 7% BF.
-Fruktoza w formie krystalicznej jest niezbyt ciekawą substancją. Natomiast spożywanie owoców ma więcej plusów z całej otoczki fruktozy, niż minusów. Trzeba mieć tylko jeden patent na nie, o którym mi opowiedziała pewna dietetyk kliniczna :).
Jeśli nie jesteś na 8 tyg przed zawodami kulturystycznymi, nie widzę powodów dlaczego miałbyś rezygnować z owoców.

Zdziwiona/y? Teraz znów Cię zdziwię:

U mnie je się między innymi: sery żółte, owoce, orzechy, kokos, tłuste ryby i karkówkę 8-) ale je się również ziemniaki, ryż i kaszę. I jak widać po moich podopiecznych: wszyscy są krok bliżej od Ciebie, do uzyskania wymarzonej sylwetki.

Nie ma dreptania cardio po nudnej bieżni przez sześćdziesiąt minut dziennie, stawiamy na podkręcanie Twojego metabolizmu, a nie na jego upośledzaniu.

Bazuje głównie na wiedzy dietetyków klinicznych, z tego prostego względu, że jeśli te plany żywieniowe są przeznaczone dla osób chorych, i pomagają im to tym bardziej - będą pomagać Tobie :).

Jestem aktualnie w fazie rekompozycji z dużym naciskiem na mobilność, dynamikę i siłę.

Stosuje głównie ćwiczenia na wolnych ciężarach. Robię przysiady, fronsquaty, wiosłowania, martwe ciągi, podciągania, wyciskania, pompki na poręczach, wyciskania żołnierskie, zarzut i rwanie. Do tego dokładam sesje wytrzymałościową – w formie interwałów, tabaty oraz kompleksów sztangowych . Również postawiłem na mobilność i zacząłem się srogo rozciągać. Nic mi nie sprawia takiej frajdy jak wskakiwanie na 105 centymetrowe pudło (mam 167cm wzrostu ;) ).
Trzeba dobrze zahartować ciało, przed robieniem masy ;)

Przestrzegam przed używaniem maszyn. Generalnie ich zasada korzyści jest prosta: robić ruch bardziej skomplikowany ,złożony i używając innych wektorów - od wolnych ciężarów. Zastanów się więc, czy jeśli będziesz robić trening na maszynach, na których w końcu obciążenie kiedyś się skończy, czy będziesz mógł sukcesywnie progresować na zwykłej sztandze? Odpowiedź brzmi: NIE.

Ale się rozpisałem.. a miał być krótki artykuł ;) Ale wracając do treści nagłówka:

Generalnie mam dużo jedzenia, ponieważ chcę mieć ciągły dostęp do energii z pożywienia, a sylwetka w tym etapie – jest sprawą drugorzędną.

Nie mam zamiaru iść do kosmetyczki, zafarbować włosów, kupić karnet na solarium, zrobić sobie paznokci i przede wszystkim: brać udział w męskiej sylwetce, czy tam napinaniu szortów bokiem, nie mój świat.

Nie położę Cię podczas pierwszego treningu personalnego na piłce bosu i dam Ci hantle, żebyś robiła przysiady. Nie będę patrzył w lustro na swoje odbicie, lub w ekran telefonu. Nie będę stał za Tobą jak na skazaniu, i nie będę Ci mówił, że jak boli - to rośnie. Nie wyślę Cię też ze sportowym ręcznikiem na super-serie na maszynach. Wszystko to przynosi taki sam efekt, jak wysłanie ryby na kurs latania. Trzeba dobrze trenować, głównie z wolnymi ciężarami, żeby były gejnsy. Ale Ty przecież chcesz gejnsów?

Czerpie radochę z tego, że na każdym treningu stać mnie na więcej :). A nie z tego, że wysmarowałem się brązerem i w różowych szortach mam sto pięćdziesiąt zdjęć na profilu facebookowym, czternaście zdjęć po photoshopie od fotografa - a głowie przeciąg, ryż, brokuły ,snapchata, ctrl+c oraz ctrl+v i uśmiech od ucha do ucha.
I kichać to, że masz niedoczynność tarczycy, czy kiepską wrażliwość insulinową - wyślę Ci dietę opartą na szybko przyswajalnej skrobi (ryżu), a po trzech miesiącach będziesz brać insulinę, bo organizm nie wyrobi z poziomem cukru w krwi. A i przy okazji dostaniesz leptynooporności ;) - tak niestety w kilku zdaniach wygląda 'praca' niektórych 'trenerów' w których ręce oddajecie przecież  swoje zdrowie i swoje ciała.

Bo gdybyś miał/a wspaniałą wrażliwość insulinową nigdy nie trafił/a byś na tego bloga.

Wracając do celu tego posta:

Na redukcję stosowałem zupełnie inny zestaw posiłkowy, już bez carb-targetingu jak w tym przypadku. A co to jest carb-targeting? Na to i na inne dręczące Cie pytania chętnie odpowiem. Napisz mi maila: fitkarnik@gmail.com lub na fb: https://www.facebook.com/fitkarnik/

Co do planu żywieniowego, którego akurat używam:

Mam dwa podziały na dni. Treningowe oraz nietreningowe. Treningowym dniem w prostym przybliżeniu jest taki dzień w którym dotykam sztangę na treningu. Pozostałe, jeśli jest to wysiłek do 45 minut – traktuje, jako dni nie treningowe.

Śniadanie:

Jajecznica na bekonie, smażona na maśle klarowanym.

Posiłek przedtreningowy:

Komosa ryżowa gotowana z olejem kokosowym z pokrojonym bananem (w tym posiłku są dostępne wszystkie źródła energii, bo i skrobia, fruktoza i tłuszcz.

Posiłek potreningowy:

Mieszanka kaszy jaglanej i gryczanej, daktyle, oraz mieszanka pięciu rodzai białek (KAZIEN)

Lunch:

Stek z pieczeni wołowej wraz z mieszanką warzyw w sosie z kurkumy, chilli, pieprzu kajeńskiego i śmietany.

Kolacja:

Bataty z batonikiem sezamowym (będzie przepis wkrótce na blogu)

Jeśli mam dzień nietreningowy:


Nie jem posiłków okołotreningowych, tylko zastępuje je sałatką owocową, w tym przypadku zrobiłem ją z: jabłka, gruszki nektaryny i kokosu.

Mieszanka owoców ze źródłem tłuszczu, ma tutaj kolosalne znacznie :).

Jak widzicie – tłusto. Ale jak z każdą dietą – sztuka drzemie w ilości pokarmu.

Chcesz też tak smacznie jeść i dążyć do swojej wymarzonej sylwetki, napisz do mnie a opowiem Ci szczegóły naszej współpracy :)

mail: fitkarnik@gmail.com
fb: facebook.com/fitkarnik 



piątek, 23 września 2016

Domowa zdrowa wędlina, czyli szynka z rajstopy znad zlewu [lowcarb, healthyfood, paleo, ketogenic, LCHL]

Domowa zdrowa wędlina, czyli szynka z rajstopy znad zlewu [lowcarb, healthyfood, paleo, ketogenic, LCHL]

Gdy przeczytałem o robieniu szynki w rajstopie to na początku w to nie wierzyłem.. Później zacząłem się zastanawiać czy to jest możliwe w ogóle. Na końcu, pognałem na targ, kupiłem kilogram schabu i stwierdziłem, że trzeba spróbować.

Wyszła.. REWELACYJNA. W smaku podobna do szynki szwarcwaldzkiej czy prosciutto, ale moim zdaniem – dużo lepsza :).

Z resztą.. widać na zdjęciach, że wygląda, jak malowana. Dałem kilku znajomym spróbować i rzeczywiście – wszystkim smakowała w takim stopniu, że prawie wyrwano mi pudełko z rąk.

;)

Więc, to mój najlepszy wytwór anno domini 2016, nie licząc McFitkarnika o którym pisałem tutaj: http://fitkarnik.blogspot.com/2016/09/mcfitkarnik-czyli-polish-burger-bez.html

Do zrobienia własnej, zdrowej wędliny potrzebujemy:

-Cierpliwości.

A poza nią:

Kawałka zdrowego, dobrego mięsa (u mnie z 900 g schabu, wyszło 600 g gotowego produktu)
-Cukier (erytrytol)
-Sól himalajska
-Czosnek granulowany
-Zioła prowansalskie

Mięso czyścimy z tłustych elementów i dokładnie myjemy. Całość suszymy ręcznikami papierowymi i wsadzamy do cukru. Całość dajemy do pojemnika i do lodówki na 24h.

Po tym czasie – wyciągamy, myjemy pod wodą (powinny być widoczne pierwsze zmiany na powierzchni mięsa), suszymy i wrzucamy tym razem do soli.

Po 24h myjemy, suszymy i tym razem, obtaczamy w ziołach prowansalskich lub majeranku, czosnku. Odcinamy kawałek rajstopy i szczelnie wsadzamy do niej.

Zawieszamy gdzieś nad zlewem na ... 8-9 dni, aż przy dotyku nie będzie całe wysuszone.

I volia. Kroimy cieniutko, i mamy własną, zdrową i elegancką wędlinę.

Już teraz wiem, że u mnie na święta bożego narodzenia, będzie bardzo smacznie :).

Tak samo, można zrobić boczek, karczek, łopatkę. Będę eksperymentował również z polędwicą wołową, robiąc chipsy wołowe ;).

Jeżeli chodzi o makro, cukru który został użyty nie wliczam. Ze schabu wyparowało 30% masy, głównie wody więc podejrzewam, że taka wędlina nawet w 30% składa się z białka :).

Byłaby idealna na tosty! :)















czwartek, 22 września 2016

Najlepsze śniadanie! Omlet serowy z łososiem [lowcarb, redukcja, śniadanie]

Najlepsze śniadanie! Omlet serowy z łososiem [lowcarb, redukcja, śniadanie]

Podzielę się z Wami przepisem na moje ulubione śniadanie. Najbardziej mi się w nim podoba to, że robię je wieczorem i rano jest jeszcze bardziej smaczne, niż na ciepło :)

Potrzebujemy:

100 g brzuszków z łososia (lepsza alternatywa dla normalnej części ryby, głownie jeśli chodzi o cenę)
2 jaja
20 g masło klarowane
1 łyżka mąki kokosowej
20 g sera żółtego edam (dobrej jakości)
Przyprawy: kurkuma, chilli, pieprz kajeński

Brzuszki obieramy z niejadalnych dodatków, kroimy na małe kawałeczki i wrzucamy do naczynia. Dodajemy jajka, 50 ml wody, mąkę kokosową, ser i przyprawy. Całość mieszamy na jednolitą masę.

Na patelni rozgrzewamy masło na dużym ogniu. Gdy się już rozpuści zmieniamy na mały i wlewamy cała masę omletową do środka. Smażymy pod przykryciem około 7 minut, aż się zetnie.

Wygląda jak malowany :)

MAKRO:
KCAL: 708
B: 33 g
W: 1,4 g
T: 63 g

Komuś może się wydawać dużo, ale zacząłem ostatnio spożywać tylko trzy posiłki dziennie i taka ilość jest dla mnie odpowiednia :).









wtorek, 20 września 2016

Puree z kalafiora! [Lowcarb, healthy food]

Puree z kalafiora! [Lowcarb, healthy food]

Również z tego przepisu mogą w bardzo dobry sposób korzystać moi podopieczni na codzień, jako alternatywa do sałatki warzywnej :).

Przepis tak na prawdę podkradłem Gordonowi Ramsay'owi, i lekko stuningowałem ;)

Potrzebujemy:

300g kalafiora
20g masła klarowanego
100g jogurtu naturalnego
Przyprawy: sól, pieprz, kurkuma (daje fajny kolor :) )

Kalafior myjemy i obieramy pod bieżącą wodą, rozdrabniamy na bardzo małe łodygi. Na patelni grzejemy masło i wrzucamy kalafiora, niech się trochę przypiecze.
Do całości dodajemy jogurt naturalny (uwaga, żeby się nie zważył) i odrobinę wody. Całość gotujemy do miękkości i transportujemy do rozdrabniacza, dodajemy przyprawy i. Blendujemy chwilę na gładką masę – i gotowe :)

Ja jako mięso wybrałem nogę z kurczaka, ale nie wyszła mi tak wspaniale jak wstępnie planowałem :P.

MAKRO: (w całości)
KCAL: 280
B:8,9

W: 11 (prawie sam błonnik)
T: 22 g





niedziela, 18 września 2016

FIT naleśniki białkowe z Fit Bobellą v3. - bez mąki i cukru! [Lowcarb, redukcja, healthyfood]

FIT naleśniki białkowe z Fit Bobellą v3. - bez mąki i cukru! [Lowcarb, redukcja, healthyfood]

Były już naleśniki w stylu amerykańskim o których pisałem tutaj: http://fitkarnik.blogspot.com/2016/05/nalesniki-w-stylu-amerykanskim.html

Czas przyszedł teraz na naleśniki w stylu polskim.

Składniki: (wyszły cztery, ale oczywiście z pierwsza dziewczyna jest jak pierwszy naleśnik – trzeba wypierdolić).

Ciasto naleśnikowe:

100 ml wody, lub innego płynu (np. Mleko bez laktozy)
30 g odżywki kazeinowej
3 jaja
20 g oleju kokosowego (najpierw rozpuszczonego w mikrofalówce na płyn)

Bobella v3 -

10 g odżywki kazeinowej
2 łyżeczki karobu, kakao naturalne.

Do smażenia:

Olej kokosowy (zawsze się boje, że mi się naleśniki przypalą bez niego:P)

Składniki na ciasto mieszamy do konsystencji ciasta naleśnikowego. Warto zostawić na chwilę całość, żeby kazeina zaczęła wiązać wodę. Jeśli za bardzo wiąże – trzeba dać kapkę wody więcej i ponownie wymieszać.

W tym czasie przygotowujemy Bobellę, czyli nutellę w wersji ultra-FIT.

10 g odżywki, mieszamy z małą ilością wody i karobu/kakao i mieszamy. Również zostawiamy na chwilę. Akurat ta cześć musi być gęsta.

Wylewamy ciasto na drobną ilość oleju kokosowego na patelni, i czekamy aż się zetnie. U mnie to trwało, jakieś 3 minuty.

Gotowe naleśniki smarujemy Bobellą, zawijamy, zginamy i... dalej nie muszę chyba mówić :).

MAKRO (w jednym):

KCAL: 179
B: 14
W: 2,8
T: 12