poniedziałek, 27 lutego 2017

FIT BUDYŃ FIT PUDDING [keto, lchl, bez węgli, bez cukru, bez glutenu, fit śniadanie, fit deser]

FIT BUDYŃ [keto, lchl, bez węgli, bez cukru, bez glutenu, fit śniadanie, fit deser]

Z tego przepisu mogą również skorzystać moi podopieczni. Ciekawa alternatywa dla shake z kazein i masłem orzechowym. Czas wejść na nowy poziom smaku i mniejszego poziomu tkanki tłuszczowej :-). Idealnie nadaje się na śniadanie, jak i na kolacje.

Przygotowanie jest banalnie proste, do przepisu potrzebujemy:

Składniki:

-kazeina
-Masło orzechowe

Proporcje takie, jakie macie zazwyczaj w pierwszym, lub ostatnim posiłku, więc od Was zależy ilość kalorii.

Przygotowanie:

Kazeinę mieszamy z mała ilością wody w osobnym naczyniu. Lepiej nie używać do tego shakera ponieważ, gdy damy za mało wody, może nam rozsadzić shaker. Lepiej wymieszać wszystko w miseczce.


Sama kazeina ma konsystencję puddingu, do tego dodajemy masło orzechowe i volia – pyszne i szybkie śniadanie jest już przed naszymi oczami :-).






sobota, 25 lutego 2017

Winstrol w zastrzyku? Sprawdź ten sposób ;) 33 KCAL [low carb, keto, lchl,fit bezy, fit słodycze, fit wypieki]

Winstrol w zastrzyku? Sprawdź ten sposób ;) 33 KCAL [low carb, keto, lchl,fit bezy, fit słodycze, fit wypieki]

Niestety – tym razem nie będzire o sterydach. Napisałem posta o czymś mniej kontrowersyjnyjm czyli o...

Bezach :-). Prosotta wykonania i pożywnośc tego przepisu jest wręcz zwalająca z nóg.

Składniki:

Białek jaj (ja użyłem 2 szt)
Ksylitolu/erytrytolu.

Przygotowanie:

Białka jaj ubijamy trzepaczką, ważne jest to, żeby odpowiednio je oddzielić od żółtek – z ich dodatkiem ubicie może być niemożliwe. Na sam koniec dodajemy słodzik i dalej mieszamy na sztywno (nie raz już o tym pisałem, np tutaj: http://fitkarnik.blogspot.com/2016/07/fit-bita-smietana-lc-keto-lchf.html ).

Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 150'C BARDZO WAŻNE: bez termoobiegu – inaczje bezy będą płaskie i ciągnące się.

Dodatkowo warto pamiętać o tym, żeby spakować je do papierowej torebki. Zamknięcie w pojemniku zniszczy ich konsystencję.

Makro:

KCAL: 33!
B: 7
W: 0
T: 0,1







czwartek, 23 lutego 2017

260 kg w martwym ciągu? Poznaj sposób, dzięki któremu dużo łatwiej dorzucisz dodatkowe krążki [PATENTY]

260 kg w martwym ciągu? Poznaj sposób, dzięki któremu dużo łatwiej dorzucisz dodatkowe krążki [PATENTY]

Każdego z Nas to w końcu dopada. Chcemy dołożyć ciężaru, a jednak nakładanie kolejnych kilogramów jest dla nas katorgą.

Jeżdząc na zawody trójbojowe wpadłem na pomysł, jak w prosty sposób dorzucić dodatkowe ciężary, tak żeby nie meczyć się nie potrzebnie.


Sposób jest prosty. Wystarczy sztangę przeturlać na mały odważnik (1,25kg) Dzięki temu będziemy mogli dokładać dodatkowe talerze, bez ponoszenia całej sztangi, a dzięki temu bedziemy mieli więcej siły na główny bój :).




poniedziałek, 20 lutego 2017

FIT PĄCZKI, bez smażenia – keto pączki. Czyli to, co fit łasuchy lubią najbardziej w tłuste czwartki [Lowcarb, keto, fit, pączki, bez cukru, bez mąki, bez smażenia]

FIT PĄCZKI, bez smażenia – keto pączki. Czyli to, co fit łasuchy lubią najbardziej w tłuste czwartki [Lowcarb, keto, fit, pączki, bez cukru, bez mąki, bez smażenia]

Z racji tego, że za dwa dni tłusty czwartek, a tak samo ja, jak i moi podopieczni jednak lubią sobie coś przekąsić czasem ponad normą – postanowiłem wymyśleć przepis, który Was zauroczy.

Dodatkowo – z tego przepisu mogą swobodnie korzystać moi podopieczni, bez strachu o dodtakowe centymetry w talii, oraz bez strachu, że ponownie zmienią swój schemat metaboliczny.

Są to oczywiście FIT keto pączki. Przygotowanie nie zajmie Wam więcej niż 30 minut. A rozkosz z jedzenia – bezcenna. Przygotowanie jest bardzo proste:

LISTA PRODUKTÓW:

-3 jaja
-50g masła orzechowego
-10 g oleju kokosowego
-20 g wiórek kokosowych (do dekoracji)
-Strzykawka do dekoracji ciasta
-Dowolny słodzik
-Pół łyżeczki sody oczyszczonej

PRZYGOTOWANIE:

Jajka rozbełtamy z rozpuszczonym słodzikiem, do tego dodajemy rozpuszczony olej kokosowy i mieszamy. Całość przelewamy do foremek na muffinki i rozgrzeamy piekarnik – oczywiście do temperatury 180'C. Pączki pieką się około 20-25 minut. Po ostygnieciu środek uzupełniamy masłem orzechowym, lub bitą śmietaną – przepis znajdziecie tutaj: http://fitkarnik.blogspot.com/2016/07/fit-bita-smietana-lc-keto-lchf.html

MAKRO:
KCAL:743
B:34
W:7

T: 64










piątek, 17 lutego 2017

Pasta 'ala snickers – czyli kolejna odsłona Bobelli [bez glutenu, słodycze, legalne, bez mąki, bez cukru]

Pasta 'ala snickers – czyli kolejna odsłona Bobelli [bez glutenu, słodycze, legalne, bez mąki, bez cukru]

Przed Wami kolejna odsłona dobrze znanej i lubianej bobelli. Jej również z czystym sumieniem mogą używać moi podopieczni w swoich rozpiskach. Widzicie, jakie zycie pod moim skrzydłem jest piękne? ;) Chyba nie ma innego trenera personalnego, który na redukcji proponowałby Wam takie cuda.

LISTA PRODUKTÓW:
-kakao/karob 20g
-awokado szt.1 (160g)
-masło orzechowe 100% (80g)

PRZYGOTOWANIE:

Czekamy, aż awokado staje się dojrzałe. W marketach często są one twarde jak kamienie, więc zawsze można je ułozyć na jakiś owocach (jabłka itp) dzięki temu szybciej dojrzeją [PATENT].

Całe przygotowanie jest bardzo proste:

Awokado wydrążamy ze środka i rozgniatamy widelcem w osobnym naczyniu. Do tego dodajemy kakao i masło orzechowe (koniecznie w wersji CRUNCHY) i rozgniatamy widelcem. Jeżeli wolimy wersję na słodko – dodajemy słodzik (ksylitol, erytrytol, tabletki słodzika rozpuszczone w kilku mililitrach wrzątku). Ja wole wersję wytrawną, jestem osobistym fanem gorzkiej czekolady i masła orzechowego :).

MAKRO:
KCAL: 827

B:31
W:20 (praktycznie sam błonnik)
T: 69




czwartek, 16 lutego 2017

Muffiny z boczkiem [LC, lowcarb, keto, LCHL] (bez mąki, bez glutenu, bez pszenicy, fit muffin, fit muffinki, fit muffiny, fit babeczki)

Muffiny z boczkiem [LC, lowcarb, keto, LCHL] (bez mąki, bez glutenu, bez pszenicy, fit muffin, fit muffinki, fit muffiny, fit babeczki)

Inna wersja mięsnych muffinek. Gdy przyniosłem je do pracy to wprost oczarowały moich współpracowników :-). Przygotowanie jest proste, i w sumie można je upiec korzystając z porannej toalety.

LISTA ZAKUPÓW:

-3 jajka
-100g boczku
-kurkuma, chilli, pieprz kajeński, papryczka peperoni, czosnek – kto co lubi
-sól
-pół łyżeczki sody oczysczonej

PRZYGOTOWANIE:

Jajka mieszamy z wszystkim składnikami oprócz boczku. Rozgrzewamy piekarnik do 180'C. Boczek kroimy i wsadzamy po równo do każdej z dziur w silikonowej blaszcze do mufinków.

Zapiekamy wszystko w temperaturze 180'C z termoobiegiem na 20 minut.

MAKRO: (z podanego przepisu wyszło 8 babeczek)
KCAL: 500
B:34
W:2

T:40






wtorek, 14 lutego 2017

FIT MAKARON z cukinii 98 kcal [LC, KETO, LCHL] (bez mąki, bez glutenu, bez pszenicy, fit makaron)

FIT MAKARON z cukinii 98 kcal [LC, KETO, LCHL] (bez mąki, bez glutenu, bez pszenicy, fit makaron)

W Polsce, jak w słonecznej Italii, jednak makarony są na pierwszym miejscu. Niestety, będąc na diecie redukcyjnej, oraz posiadając insulinooporność zjedzenie chociaż łyżki makaronu i produktu z białej mąki, może nam zatrzymać proces odchudzania nawet na dwa tygodnie. Moi podopieczni czesto w rubryce 'co lubisz jeść' stawiają na pierwszym miejscu makaron i produkty pszenne.

Znalazłem sposób na ciekawy zamiennik :).


Oraz cukini.

LISTA ZAKUPÓW:

-Cukinia
-smalec (lub jaki kolwiek rodzaj tłuszczu, jeśli użyjemy boczku wyjdzie nam carbonarra) 10g

PRZYGOTOWANIE:

Cukinie myjemy i obieramy, wkładamy w dyszę spiralizera i obracamy aż do końca. Wyjdą nam specyficzne płaty. Jeśli przepuścimy umiejętnie cukinie przez duże oczko tarki – wyjdzie nam spagettii)

Smażymy nasz fit makaron na rozgrzanym oleju i dobieramy sos. Jeśli użyjemy pomidorowego – wyjdzie coś ala' spagetti. Jeśli dodamy śmietany – wyjdzie carbonarra.

MAKRO:
KCAL: 98
B: 0
W: 4 (błonnik)

T: 9







niedziela, 12 lutego 2017

Brokuły śmierdzą? Sprawdź ten sposób [ARTYKUŁ, PATENTY] (bez mąki, bez glutenu, PATENTY, fitkarnikowe patenty)

Brokuły śmierdzą? Sprawdź ten sposób [ARTYKUŁ, PATENTY] (bez mąki, bez glutenu, PATENTY, fitkarnikowe patenty)

Kiedyś ktoś na jadalni spytał się mnie, jak ja to robię, że moje brokuły nie śmierdzą specyficznym brokułowym aromatem. Sam zacząłem się zastanawiać nad tym, ale odpowiedź jest prosta. Dodaje soli. Dużo soli.

LISTA SKŁADNIKÓW:
-Brokuł
-Sól himalajska
-Woda

PRZYGOTOWANIE:

Wystarczy, że do gotującej się wody wrzucimy pół łyżeczki soli. Nie dośc, że brokuły dostaną świetnego zielonego koloru, to jeszcze nie będą dawać po nosie.

Oczywiście brokuła używam całego – kroje nawet jego nogę i liście w których jest najwięcej witamin i makroskładników. Pozatym waga nogi to gdzieś 1/3 całego brokuła, więc na prawdę szkoda by mi było go wyrzucać.

Brokuły gotujemy 4-5min w zależności, jaką miękkość chcemy uzyskać. Ja lubię takie lekko chrupiące :).







piątek, 10 lutego 2017

TOP 12 błędów, które popełniasz na siłowni i wkoło niej a nie jesteś tego świadomy. [ARTYKUŁ]

TOP 12 błędów, które popełniasz na siłowni i wkoło niej a nie jesteś tego świadomy. [ARTYKUŁ]



Jeśteś nowy na siłowni i jedyna Twoja edukacja to kanały na youtube, fora sportowe – na której siedzą sami gimnazjaliści, i słuchanie największego na siłowni. Wstydzisz się podejść do kogoś i zapytać, albo najlepiej by było uczęszczać na siłownie o 5.00 kiedy nikogo nie ma. Nawet sprzątaczek. Po miesiącu wyrzeczeń wchodzisz na wagę a tam... 1 kg więcej. No i koniec, żegnaj ryżu i brokuły, witajcie tabliczko Milki Oreo o arkuszu A4.

  1. Złe używanie sprzętów do treningów:

To bardzo popularny błąd, jeśli chodzimy sami to często (nieświadomie) robimy błedy. Głównie sięto bierze z tego, że człowiek ma w sobie gen odpowiedzialny za obieranie najłatwiejszej drogi do sukcesu. Niestety – w wielu przypadkach ona po prostu nie działa. Najczęściej widuje błędy wynikające ze złego zakresu ruchu (głównie uginanie sztangi stojąc, wznosy barków bokiem), jak i nie odpowiedniej pozycji (wiosłowanie sztangą, wyciskanie leżac, maraton po bieżni pod nachyleniem). Niżej dodaje zdjęcie, jak czasem to wygląda:



  1. Banany i ryż od razu po treningu:

Tutaj też często występuje problem. Wynika on głównie z tego, że po internetowych forach długo utrzymuje się mit o tym, żeby uzupełniać glikogen zaraz po treningu .Niestety w świecie rzeczywistym jest tak, że bo srogim wysiłku niestety nasz organizm jest w takim szoku, że nawet nie wie co je, i równie dobrze strawiłby roladę z ołowiu z nadzieniem azbestowym. Po odpowiednim treningu chce się wymiotować, a nie jeść. Druga sprawa – to samo tyczy się picia białek po treningu. Gdyby to było takie ważne, i rzeczywiście wprowadzilibyśmy się w srogi katabolizm to organizm umierałby po treningu, a nie wywoływał uśmiech na twarzy.

Więc co robić po treningu? Ja osobiście znalazłem złoty środek w formie dwóch suplementów.

Jakich?

Witamina C oraz elektrolity (bezglukozowe). Podczas wysiłku tracimy dużo witamin, dużo sodu, magnezu, potasu i wody. I moim zdaniem te kilka rzeczy jest najważniejsze po treningu. Nie ma drugiego takiego sumplementu który lepiej będzie na nas działał, jak własnie te elektorlity, woda i witaminy :).

  1. Robienie tylko cardio

Gdy uczęszczacie na siłownie, często w oczy rzucają sięosoby które robią ciagle jedna rzecz. Przeważnie jest to rowerek stacjonarny, który jest według niektórych: najbardziej leniwym sposobem cardio. Ludzie sugerują się bardzo licznikiem kalorii, w które większosc maszyn jest wyposażona. Nie stety – organizm bardzo szybko się przyzwyczaja do wszelakich aktywności, substancji, i jednak te weszystkie rzeczy trzeba odpowiednio modyfikować, żeby przynosiły efekt. Jeśli bedziesz przez rok robić jedno i to samo, z tą samą intensywnośćią, oraz w tym samym czasie, po roku nie będzie to już robić na Twoim organizmie znaczenia. Teraz się nie ma co dziwić, dlaczego ta cudowna Grażynka przez rok wygląda tak samo.

  1. Podążanie za nieopowiednimi nurtami

Pylometria, stabilizacja, piłki, trx, crossfit bla bla bla.

Większości z Was takie treningi nie są potrzebne, ponieważ będąc świetnym ojcem pracującym na koparce, albo cudowną matką dwójki dzieci pracującą w ZUS-ie, ponieważ nigdy ich nie wykorzystacie. Wykorzysta to lepiej rynek, który chętnie przygarnie każdą złotówkę. Wszystkie te rzeczy są wspaniałe, ale jeśli chodzi o dodatek do aktywności, nie jako baza. Urozmaicać wszystko jest pięknym zwyczajem :).



  1. Korzystanie z diet ogólnodostępnych (od kolegi, dostępnych w 'Przyjaciółce', na internecie, oraz gotowców wysyłanych przez trenerów.
Dukan, kopenhaska, rano jajka, potem osiem razy kurczak z ryzem i fasolką, diety z czasopism za dwa złote.

Dieta powinna być ucharakteryzowana pod danego człowieka . Osoby które wrzucają 'gotowe plany dietetyczne', oraz trenerzy personalni, on-line itp. Którzy wysyłają jeden typ planu żywieniowego powinni zostawać ukamieniowani na śmierć. Ziarenkami piasku. Pojedyńczo.

Na chłopski rozum: Dieta dla osiłka sto trzydzieści kilo nie będzie taka sama jak dla drobnego informatyka który łacznie z ubraniem waży sześćdziesiąc pięć kilo. Ludzie się różnia od siebie: poziomem umięśnienia, aktywnościa, metabolizmem, wrażliwoscią insulinowa, poziomami hormonów, poziomami bakterii jelitowych, budową kości, dźwigni oraz przyczepów.

Według światoej organizacji zdrowia idealna dawka błonnika to 28g. Ale chyba jest różnica w jelitach dwumetrowego kafara, i filigramowej czterdziesto kilowej niewiasty. Takie rzeczy warto uwzględniać. Więc jak macie ochotę się odezwać do jakiegoś znanego celebrytowanego trenera personalnego w sprawie diety i żywienia, to wyślijcie mi potwierdze nie równowartości tej kwoty której zażądał na jakikolwiek dom dziecka lub inną instytucję charytatywną – a wyślę Wam ten sam plan, ponieważ moi podopieczni często wysyłają mi diety swoich poprzednich trenerów.

Równie ż nie powinno się korzystać z kalkulatorów kalorii. Tzn, błednie korzystać. Nie powinno się wyznaczać kalorii na podstawie wagi całego ciała. Ale nie powiem Wam teraz ,jak się to robi – bo wyjawiłbym swój sekret i mógłbym zamknąć Fitkarnik ;).

  1. Korzystanie z maszyn, zamiast ze sztangi

Dużo osób boi się wolnych ciężarów. Bo spadnie, bo zrobi sobie krzywdę, bo coś źle robi.

Więcej krzywdy sobie robicie na maszynach. Dlaczego? Cwićzenia na maszynach są głównie izolowane (pracuje jedna partia mięśniowa), natomiast ćwiczenie wielostawowe – są ćwiczeniami ogólnymi. Przy martwych ciągach, wyciskaniach pracuje praktycznie całe nasze ciało. Palimy więcej kalorii i robimy sobie większy dług tlenowy.

Podczas czterech serii martwego ciągu z ciężarem palimy około 100 kcal. W porównaniu: musielibyśmy robić około dwunastu ćwiczeń na maszynach, żeby osiągnać ten wynik. A ćwiczenia wielostawowe pozwalają nam zrobić dług tlenowy- czyli dzięki niemu palimy kalorie nawet po treningu. Jak po interwałach.



  1. Nakładanie tego piankowego wałka na sztangi, czy tam ręcznika czy poduszki.

Fajnie, że w końcu zacząłeś/aś korzystać ze sztangi. Ale nie wiem po co ładujecie te gąbeczki. Wiem, że za pierwszym razem to bolało. Ale zmienia się ułożenie na plecach, ponieważ sztanga nie leży sztywno na kapturach. Masz moje słowo, że po trzecim dniu przysiadów już skóra się przyzwyczai i będzie można dokładać ciężaru :).

  1. Kawa z rana i heja na cardio naczczo.

Kolejny błąd powtarzany pocztą pantoflową. Trening naczczo jest spoko, jeśli używamy protokołu IF (Intermitting Fasting). Wtedy mamy jedno okno żywieniowe, powiedzmy pomiędzy 12 a 20 i w tym przedziale jemy wszystko. Bardzo ten profil odżywiania lubię, ponieważ nie myśli się cały dzień o jedeniu. A posiłki są wielkie i sycące.

Każdy stymulant (w tym kawa, bo z punktu chemii własnie tym jest) powoduje wyrzut kortyzolu. Kortyzol to hormon stresu odpowiedzialny za tracenie tkanki tłuszczowej. Jeśli jest go za dużo (a kawa + jednostajny trening wydolnościowy) powodują jego długi wyrzut. W efekcie czego jesteśmy przemęczeni oraz wyjałowieni. A waga ani drgnie na dół.

  1. Wypociłem, poćwiczyłem więc mogę sobie pozwolić na cheat meal.

To również bardzo poważny błąd. Człowiek staje się wtedy więźniem jedzenia. Można to porównać do alkoholika który tylko czeka aż otworzy flaszkę. To samo się dzieje jeśli będziecie chcieli planować swoje cheat meale. Siedzicie, myslicie ślina już cieknie. To złe podejście. Nie ma co się nagradzać posiłkami, ponieważ jeśli po udanej sesji interwałów spalicie 300 kcal, to zjadając całe ptasie mleczko (dalej się smieję jak ktoś mógł na nim napisać 'sugerowana porcja – cztery kawałki. To tak samo jak zjedzenie łyżeczki masła orzechowego, posiadając kilogram w szafce. Czasem mam wrażenie, że do masła orzechowego jest dodawana kokaina.) Dostarczamy x4 kalorii niż spaliliśmy, a w dodatku blokujemy spalanie tłuszczu.

Bo spalanie tłuszczu to nie jest maraton po bieżni. Tłuszcz podczas zwiększonej temperatury ciała jest przenoszony do wątroby i tam metabolizowany. To długi i żmudny proces, dlatego jeśli zjemy słodycze po treningu, ten szlak zostaje przerwany i tłuszcz wraca na swoje miejsce.



  1. Oglądanie filmików zawodników PRO i sugerowanie się nimi

Zawodnicy PRO, robiący gigantserie, superserie, dropsety czy coś innego to dalej zawodnicy PRO. Trenują od kilkunastu lat i na prawdę ciężko jest im znaleźć nowy bodzieć w formie treningu. Czterdziesto letni amator sportów siłowych niestety nie potrzebuje takich ćwiczeń, wystarczą mu podstawy i fundamenty treningu oporowego.

Druga sprawa, co by nie było: tacy zawodnicy są ciągle na sporej ilości środków anaboliczno-andrognennych. Co prawda żaden z nich sie nie przyzna, do tego. Żyjemy w dziwnym świecie, w którym ktoś prędzej przyzna się , że zażywa nakrotyk niż ,że bierze sterydy :(.

Dlatego:




  1. Nie odpowiedni ciezar = brak progresu.

Nie raz widuje chłopaczków z dużym potensjałem którzy jednak nie wykorzystują pełni swoich mięsni. Faceci robiący przysiady z sześciesięciokilogramowym obciązeniem to już norma. Jeśli nie będziesz robił treningu na 90% nigdy nie będziesz miał przyrostów. Śmiać mi się chce później, ponieważ moje poodpieczne dzwigają wiećej ciężaru od niektórych facetów.



  1. Wymienianie posiłków.

Kolejny bład. Wymieniając profil żywieniowy (np. Z wysokowęglowodanowego na diete tłuszczową), zmieniamy również szlak metaboliczny. Organizm oducza się korzystania z cukrów (tia, ziemniaki, kasza itp. To z punktu widzenia chemii też cukry). A zaczyna korzystać z tłuszczów. Jeśli po tygodniu, mamy ochotę na loda i zamienimy go z posiłkiem białkowo-tłuszczowym – to niestety: zaczniemy odwracać ten proces i dzięki temu znów jesteśmy w przysłowiowej- dupie.

Również jedzać śmieci, ma sięwięcej ochoty na śmieci. Tak niestety działa to wszystko z poziomu biochemii.



PODSUMOWANIE:


Jeżeli chcesz poprawić swoje błedy wynikające z błedów które tutaj znalazłeś i niestety – zdarza Ci sięz nich korzystać – napisz mi prywatną wiadomość poprzez FB (facebook.com/fitkarnik ) albo napisz mi wiadomiość e-mail (fitkarnik@gmail.com , kontakt.fitkarnik@gmail.com ). Razem znajdziemy Twoje błedy, i sprawimy, że trening oraz Twoje wyżeczenia i katorgii zamienią się w pasję i przyjemość :).  

środa, 8 lutego 2017

Jak gotować jajka, żeby nie pękały [ARTYKUŁ] (bez glutenu, bez mąki, jajka, żeby, nie pękały)

Jak gotować jajka, żeby nie pękały [ARTYKUŁ] (bez glutenu, bez mąki, jajka, żeby, nie pękały)

Pewnie wielokrotnie ktoś z Was gotując jajka na twardo, czy na miękko darł się w niebogłosy. Jajka lubią pękać, całość wylewa się od razu do wody, i tworzy coś na wzór wosku z znanych nam andrzejkowych wróżb. Znalazłem sposbób dzięki któremu będzie można cieszyć się jajkiem (w całości).

Po pierwsze jajko pęka poprzez różnicę temperatur, w lodówce osiąga ono temperaturę 2-3'C a woda gotuje się w jednak 50x większej temperaturze.

Pierwsze co robimy – to wyciągamy jajka tak, żeby osiągneły temperaturę pokojową. Następnie trzeba je nakłuć. Można to zrobić takim wynalazkiem które widać na zdjęciu, jednak Aliexpress przychodzi nam z pomocą (można też biegać po sklepach 'wszystko za 3 zł', ale chyba wolę czekać miesiąc na przesyłkę https://pl.aliexpress.com/item/New-Brand-Egg-Piercer-Pricker-With-Lock-Kitchen-Craft-Essential-Gadget-K177/32433306231.html?spm=2114.13010608.0.0.06bqAa)

LISTA PRODUKTÓW:

-Jajka (koniecznie w temperaturze pokojowej)
-Sól
-20ml octu jabłkowego

Dlaczego ocet jabłkowy? Idealnie ścina nam pęknięte jajka- dzięki czemu nie wypływają.


Dodajemy sól i ocet do wody, doprowadzamy wodę do wrzenia, i wsadzamy na łyżce jajka. 10 minut od zagotowania i mamy jajko na twardo, 3-5 minut mamy jajko na miękko.




poniedziałek, 6 lutego 2017

Zupa mocy – czyli bulion [zdrowe odżywianie, keto, bulion, zupa, fit, bez mąki, bez glutenu, bez cukru, bez laktozy]

Zupa mocy – czyli bulion [zdrowe odżywianie, keto, bulion, zupa, fit, bez mąki, bez glutenu, bez cukru, bez laktozy]

Wielu z moich podopiecznych pyta się mnie często o rosół. Jednak sam rosół czyli wywar z kawałku mięsa oraz kurczaka nie jest dla mnie zbyt atrakcyjny. Często zostaje on wzmocniony smakowo poprzez kostki rosołowe, czy maggi.

Mam lepszą alternatywę, co prawda czasochłonną, ale ma ze sobą związane duże korzyści zdrowotne. Między innymi dla osób które się odchudzają:
-Dobrze syci, a kolagen zawarty w wywarze pozwala naszej skórze być bardziej naciągniętą, a wiadomo jak wiszaca skóra po redukcji potrafi denerwować ;).
-Wygotowany szpik kostny to kopalnia wartości odżywczych.

O reszcie, przekonacie się sami :).

Potrzebujemy:

-Kości wołowe, wieprzowe. Często można je dostać nawet za darmo na targowisku. Ważne jest to, żeby poinformować sprzedawcę, żeby nam je pociął – żeby szpik kostny był na wierzchu.
-Kurze łapki – 4 szt – prawdziwa kopalnia kolagenu.
-Ocet jabłkowy (20ml)
-Sól i pieprz do smaku.

Taki bulion musi się gotować przynajmniej 24h. Wiem, że to długo, ja gotowałem go z przerwami. Nie lubię zostawiać włączonego gazu kiedy śpię, czy wychodzę z domu. Ważne jest, żeby gotować go na małym ogniu – bo jeśli wywar będzie miał kolor bieli – to jest do wyrzucenia.

Kości podpiekłem w temperaturze 180'C na godzinę, nadaje to dobry smak całemu wywarowi.

Do wody dodajemy ocet jabłkowy, który pozwala nam wyciągnąć wszystkie wartości odżywcze z kości :).

Często trzeba dolewać wody, więc bądzmy na to przygotowani. Na 2h przed końcem gotowania dodajemy kurze łapki, ponieważ inaczej wszystko się strasznie rozgotuje.

Jeśli bulion Wam wyszedł dobry, powinien mieć konsystencję sosu. Taki bulion można śmiało wlać do pojemnika na kostki lodu i później wykorzystywać w miarę potrzeb do sosów. Druga sprawa, jeśli wykonacie go poprawnie – po ostygnięciu i schowaniu do lodówki powinien być tak galeretowaty, że będzie trudno w niego wbić łyżkę ;).

Nie przejmowałbym się w tym przypadku w ogole kaloriami.