Własne powidła [bez cukru, z
piekarnika, healthyfood]
Z racji tego, że sezon śliwkowy już
jest u nas w pełni. Stwierdziłem, że dobrze by było zainteresować
się kolejną kulinarną częścią- czyli powidłami!
Oczywiście, na samym początku
chciałbym odrzucić wszelakie cukry żelujące. Mozna to zrobić bez
nich. Ale jak spytacie.. Nasionami chia :). Gdy wszystkie rzeczy
posiadające błonnik zaczną się stykać z wodą, zaczynają
gęstnieć. Właśnie ten moment, można tutaj idelanie wykorzystać.
Trzeba tylko je zmielić.
Ok, ale wracając do przepisu.
Potrzebujemy:
-0,5kg śliwek (taka mała ilość,
jest nieopłacalna jeśli idzie o wydajność. Ale chciałem zrobić
to na 'testa' :).
-20 g zmielonych nasion chia (szałwia
hiszpańska).
Mała reklama: Zrobiłem ten przepis,
ponieważ jest on potrzebny do kolejnego. Znów naszło mnie na smaki
dzieciństwa ;).
Śliwki oczywiście myjemy i kroimy na
małe kawałki, drylujemy pestki. Całość dajemy do żaroodpornego
naczynia i zapiekamy. Około 2h-2,5h w temperaturze 180'C – 200 'C.
Wiadomo kiedy są gotowe, kiedy zaczną się po lekku przypalać.
Całą, wrzącą jak lawa wulkanu masę wrzucamy do rondelka i
mieszamy z naszymi nasionami chia. Całość ładujemy do słoika.
Zakręcamy i stawiamy nakrętką na dole. Jeśli zassa powietrze –
to mogą leżeć nawet całą zimę.
Myślę, że nie było by różnicy,
gdyby do piekarnika wsadzić trzy takie naczynia, z każdym innym
owocem (wiśnie, brzoskwinie), można zrobić kolekcję na cała
zimę.
Z 500 g śliwek wyszło mi defakto 200g powideł. Nie opłaca się robić tak małych ilości.