Fit domowe batony! Ala snickers,
bounty, chałwa i sezamki. Bez cukru! [Lowcarb, healthy food]
Każdy z nas, lubi batony. Masne,
ciągnące się w ustach, oblane w czekoladzie. Jednak po zjedzeniu
takiego batona skala sytości nie jest zbyt wysoka. A nawet gorzej,
mamy od razu ochotę na drugiego!
Gdy ostatnio przygotowywałem tahini
według mojego przepisu:
http://fitkarnik.blogspot.com/2016/08/tahini-czyli-maso-sezamowe-o-smaku.html
Zauważyłem, że po daniu do lodówki
robi się bardzo plastyczne.
Zrobiłem więc dwie wersje. Jedną-
słonecznikową z olejem kokosowym i kakao, drugą natomiast z
sezamu, masła klarowanego i erytrytolu.
Sposób przygotowania jest taki sam,
tylko nasiona tym razem uprażyłem w piekarniku (wysypałem na
papier do pieczenia i piekłem w temp. 120'C aż się przyrumienił.
Całośc ostudziłem, a resztęjuż znacie z przepisu wyższego.
Również wychodzi przy tym etapie
pasta, którą zagniotłem na kształt sześcianu (nigdy nie byłem
dobry akurat z plastyki).
Czekoladową polewę uzyskałem
roztapiając 2 kostki czekolady bez cukru (wawel) z czterema
łyżeczkami wody w łaźni parowej.
Warto tylko przypomnieć, że takie
batony są fajne – ale tylko gdy jest zimno, czyli w lodówce. Poza
nią magiczne właściwości oleju kokosowego znikają. :)
Kaloryczność jest taka sama, jak w tahini. Praktycznie nie ma różnicy w kaloriach między sezamem, orzechami, migdałami, słonecznikiem.