poniedziałek, 6 lutego 2017

Zupa mocy – czyli bulion [zdrowe odżywianie, keto, bulion, zupa, fit, bez mąki, bez glutenu, bez cukru, bez laktozy]

Zupa mocy – czyli bulion [zdrowe odżywianie, keto, bulion, zupa, fit, bez mąki, bez glutenu, bez cukru, bez laktozy]

Wielu z moich podopiecznych pyta się mnie często o rosół. Jednak sam rosół czyli wywar z kawałku mięsa oraz kurczaka nie jest dla mnie zbyt atrakcyjny. Często zostaje on wzmocniony smakowo poprzez kostki rosołowe, czy maggi.

Mam lepszą alternatywę, co prawda czasochłonną, ale ma ze sobą związane duże korzyści zdrowotne. Między innymi dla osób które się odchudzają:
-Dobrze syci, a kolagen zawarty w wywarze pozwala naszej skórze być bardziej naciągniętą, a wiadomo jak wiszaca skóra po redukcji potrafi denerwować ;).
-Wygotowany szpik kostny to kopalnia wartości odżywczych.

O reszcie, przekonacie się sami :).

Potrzebujemy:

-Kości wołowe, wieprzowe. Często można je dostać nawet za darmo na targowisku. Ważne jest to, żeby poinformować sprzedawcę, żeby nam je pociął – żeby szpik kostny był na wierzchu.
-Kurze łapki – 4 szt – prawdziwa kopalnia kolagenu.
-Ocet jabłkowy (20ml)
-Sól i pieprz do smaku.

Taki bulion musi się gotować przynajmniej 24h. Wiem, że to długo, ja gotowałem go z przerwami. Nie lubię zostawiać włączonego gazu kiedy śpię, czy wychodzę z domu. Ważne jest, żeby gotować go na małym ogniu – bo jeśli wywar będzie miał kolor bieli – to jest do wyrzucenia.

Kości podpiekłem w temperaturze 180'C na godzinę, nadaje to dobry smak całemu wywarowi.

Do wody dodajemy ocet jabłkowy, który pozwala nam wyciągnąć wszystkie wartości odżywcze z kości :).

Często trzeba dolewać wody, więc bądzmy na to przygotowani. Na 2h przed końcem gotowania dodajemy kurze łapki, ponieważ inaczej wszystko się strasznie rozgotuje.

Jeśli bulion Wam wyszedł dobry, powinien mieć konsystencję sosu. Taki bulion można śmiało wlać do pojemnika na kostki lodu i później wykorzystywać w miarę potrzeb do sosów. Druga sprawa, jeśli wykonacie go poprawnie – po ostygnięciu i schowaniu do lodówki powinien być tak galeretowaty, że będzie trudno w niego wbić łyżkę ;).

Nie przejmowałbym się w tym przypadku w ogole kaloriami.