piątek, 7 października 2016

Suplementy diety? Jak to z nimi jest naprawdę. [ART]

Suplementy diety? Jak to jest z nimi naprawdę.

Postanowiłem, że dwa razy na miesiąc będę pisał dla Was artykuły. Głównie z tego powodu, że ostatni: http://fitkarnik.blogspot.com/2016/09/przykadowy-dzien-posikowy-dla-ciebie.html przyjął się bardzo dobrze. Usłyszałem wiele słów pochwały za tego posta, mam nadzieję, że z tym będzie podobnie :).

Na samym końcu, bardzo ważna informacja, więc mam nadzieję, że przeczytasz cały artykuł :).

Coraz więcej osób ostatnio potrzebuje suplementacji.

Mam do poruszenia kilka kwestii, głównie piszę tego posta ze względu, że strasznie, ale to strasznie wiele moich podopiecznych ostatnio mnie o to pyta.

Suplementy diety to dziś bardzo 'gorący temat' Wystarczy włączyć telewizję - (czego tak właściwie wam odradzam, nic pożytecznego tam nie znajdziecie) - a zaczną Was atakować reklamy z każdej strony. Suplementy diety dla sportowców, dla mężczyzn, dla zwierząt domowych.. czekam, aż wymyślą suplementy diety dla piłek i zabawek ogrodowych.

Może zacznijmy od definicji, co to jest suplement diety, żeby wszyscy mieli ją jasno postawiona, cytuje w tym miejscu Wikipedię:



Zdziwieni? W Polsce jest trend na łykanie wszelkiej maści kapsułek. Suplement diety na.. zmianę pogodę – to chyba najdziwniejszy jaki przychodzi mi do głowy.

Marketing, marketing i jeszcze raz marketing. To samo się tyczy cudownych kapsułek na odchudzanie. Jeśli Twoja dieta leży, jak żółw na skorupie, to jeśli nawet będziemy zażywać certyfikowane suplementy diety, czy jakiś inny wyciąg z brazylijskiej pomarańczy i meksykańskiego arbuza – to one nic nie dadzą. Suplementy, do dodatkowa para rąk gdy pchasz samochód. Ale musisz zacząć go już pchać samemu, żeby ktoś Ci pomógł.

Przy okazji przytoczę pewną historię. Mój znajomy w celu uzyskania lepszej sylwetki wybrał się do pewnej dużej firmy która reklamuje się jako eksperci w reedukacji żywieniowej.

'Dieta' wygląda podobnie jak Dukan, który dla mnie nie jest nawet dietą tylko... samookaleczeniem. Dlaczego? Ponieważ je się tylko białko, bez żadnych substancji odżywczych. Dobre dla kogoś kto jest sparaliżowany i nie może chodzić/wychodzić z łóżka. Ale nie dla normalnego, zdrowego człowieka. Po tygodniu zaczęły się problemy – zawroty głowy, ogólna apatia. Na myśl pierników, ślina leciała z usta, jak z mordy buldoga. Na szczęście, mój znajomy przerwał już tą kurację. Pewnie z tego powodu, że wyczyściła jego portfel. Jedna wizyta u 'Pani dietetyk' kosztowała... 120 zł. Trzeba chodzić raz w tygodniu. W cenie konsultacja dietetyczna jest darmowa, ale.. za ich suplementy trzeba płacić – i własnie do tego nawiązuje :). Cena hurtowa tych suplementów pewnie stanowi jakieś 10% wizyty, a przy okazji dostajemy od firmy zepsute zdrowie i kiepskie samopoczucie z brakiem efektów. Bo 1 kg miesięcznie, to nie efekt.

To samo tyczy się cateringów dietetycznych. Ostatnio w mojej okolicy pojawiła się nowa firma, ciekawie się reklamują więc postanowiłem, że odwiedzę ich stronę. Wpisałem swoje dane w kalkulator kalorii na ich stronie ,czyli: waga, wzrost, aktywność fizyczna (zdziwiło mnie, że nie posiadają rubryki wiek – przecież od wieku głównie zależy nasza przemiana kalorii i zapotrzebowanie dietetyczne. Kliknąłem na 'oblicz' i bum – 1300 kcal... Serio? Tyle to ja na dwa posiłki jem, a można powiedzieć że jestem na lekkim deficycie.

Wracając do tematu, który chciałem rozpatrzyć:

Polacy nadużywają suplementów diety, zapominając, że od przyjmowania witamin w kapsułkach ważniejsze jest stosowanie zbilansowanej diety. Warzywa i owoce to prawdziwa bomba witaminowa – zaczynając od błonnika – który korzystnie wpływa na nasze trawienie. Statystyczny polak zjadający biały chlebek spożywa go czasem nawet do 5 gramów. Z własnego doświadczenia i na moje gabaryciki (167 cm wzrostu i 78 kg masy ciała) dobrze czuje się na 40 gramach błonnika. Ale jest to też zależne od naszych rozmiarów. Chłop 200 cm i 120 kg będzie potrzebował znacznie więcej błonnika, niż filigranowa kobieta z 153 cm wzrostu i 51 kg wagi – dlatego jestem zdania, że wszystkie wyliczenia światowej agencji zdrowia można sobie wsadzić pod podłogę. Każdy z nas jest inny, i to jest własnie piękne – bo, gdyby wszyscy byli tacy sami, to na świecie było by bardzo nudno :).

Dostarczenie witamin z warzyw i owoców może się okazać też trudne. Z tego powodu, że po pierwsze – idzie jesień, czyli nie ma już świeżych warzyw rosnących na polach, a po drugie – żywność jest teraz produkowana na skale masową, dzięki czemu nie ma już takich właściwości odżywczych, jak kiedyś. Dlatego warto się wspomagać kompleksami witaminowymi, ale też – nie zapominać w miarę możliwości o warzywach i owocach.

Specjalnie uwzględniłem tutaj preparaty witaminowe w kapsułkach, wszystkie w formie tabletki rozpuszczanej w wodzie, według mnie są stratą pieniędzy. A dlaczego? Ponieważ po pierwsze primo: większość witamin jest przyswajanych w tłuszczu. Jeśli wypijemy sobie słodki soczek (który często jest słodzony glukozą – po to żebyśmy na chwilę się lepiej po nim poczuli, i myśleli, że działa) to wychodzi na jedno, gdybyśmy wypili wodę.
A jeśli jesteśmy przy wodzie:

Najciemniej pod latarnią.

Co byś zrobiła/zrobił, gdybym Ci powiedział, że jest na świecie jeden suplement diety, który jest po pierwsze:
-Najskuteczniejszy (nie ma na niego tolerancji i zawsze się przyswaja)
-Najbardziej działa na procesy organizmu związane z odchudzaniem i nabieraniem masy mięśniowej
-Najlepiej oczyszcza ze zbędnych toksyn
-Najlepiej tłumi ten ssanie żołądka który często doznajesz podczas codziennych czynności, objawia się jako uczucie niepokoju.

Odpowiedź jest bliżej niż myślisz – tak to woda :).

Warto pić szklankę wody na 10 minut przed posiłkiem. Z jednego prostego powodu: Nasz mózg potrzebuje około 20 minut po posiłku, żeby stwierdzić czy jesteśmy już najedzeni (przy osobach z IQ naleśnika, może to trwać nawet do 4 dni). Jeśli wypijemy szklankę wody na 10 minut przed posiłkiem, zjadając ostatni kęs – poczujemy się najedzeni :).

Woda nie ma kalorii: Czyli można ją pić galonami i nie przytyjemy. Chyba, że wcześ niej byliśmy w popularnej sieci fast foodów z dwoma łukami w tle i zjedliśmy w jednej kanapce tyle soli, że moglibyśmy konkurować z Wieliczką w jej posiadaniu.

Właśnie dlatego zalecam moim podopiecznym picie średnio 3 l wody dziennie. To jest też uzależnione od sylwetki i pory roku.
Stres. Każdy z nas o nim słyszał, ale nikt tak naprawdę nie potrafi go zdefiniować. Chyba ,że szef wzywa Cię na dywanik, a Ty coś przeskrobałeś.

Udowodniono, że długotrwały stres ma negatywny wpływ na nasze zdrowie. Nawet osoby które permanentnie czuły się zestresowane – miał y poważne dolegliwości ze strony układu pokarmowego. Niestety siedzący tryb życia nam w tym nie pomaga – pomimo tego, że wygodnie jest sobie zalęgnąć w kanapie popołudniu po obiedzie – siedzenie jest najbardziej stresującą pozycją dla naszego ciała, szczególnie po jedzeniu. Z drugiej strony: Jest jeszcze ten rodzaj stresu który nie odczuwamy, a też wpływa on na nasze samopoczucie – to kortyzol który jest wydzielany w naszym organizmie. Głównym jego działaniem jest to, że wstajemy rano z łóżka. Ponieważ zaczyna być wydzielany kiedy słońce pojawia się na horyzoncie, a kończy się wydzielać gdy kładziemy się spać. Własnie dlatego osoby które chodzą późno spać (na siłę przeciągają ten proces) i wstają późno wiecznie nie potrafią wstawać z łóżka rano (czy tam popołudniu). Druga sprawa to to, że każda aktywność fizyczna (oprócz spacerów) jest dla naszego organizmu stresująca. Ale powiesz 'przecież ja lubię trenować, sprawia mi to przyjemność' – to co dla Twojej świadomości jest korzystne, nie musi być korzystne dla Twojego ciała.

Suplementy diety mogą również odgrywać ważną rolę w procesie zapobieganie powstawaniu procesów chorobowych. Ich istotną rolą jest bowiem również wspomaganie układu immunologicznego oraz zachowanie wszystkich prawidłowych czynność organizmu. Dlatego tak ważne, jest wdrożenie suplementacji w sytuacji spadku odporności.. Z racji tego, że jesień wdziera nam się w codzienność, jak komornik do mieszkania w Bytomiu – warto o siebie zadbać.

Poniżej przedstawię Ci jak to wygląda u mnie. Sam sobie ułożyłem suplementacje, korzystając z wiedzy dietetyków klinicznych. Skoro oni potrafią pomoc osobo m przewlekle chorym, to i mnie oraz przede wszystkim Tobie potrafią pomóc. Też kiedyś byłem sceptyczny do tego. Naczytałem się artykułów na wirtualnejpolsce, jakie to warzywa są zdrowe, i to z marketu w dodatku. Trzymałem michę ale nie dbałem o profil witaminowy, w tamtym roku zacząłem się z dnia na dzień gorzej czuć – trzymając 'czystą michę'. Jednak w porę zacząłem się dowiadywać o korzyściach płynących z suplementacji. Nie mówię, że czuje się dziennie jak Superman i jedną nogą wyskakuję z łóżka i jestem gotowy na wszystkie trudności dnia, ale odnotowałem ważną poprawę samopoczucia.

Jeszcze krótko o soli:

Wiele osób jej unika bo się mówi 'biała śmierć'. Generalnie chciałem to obalić. Sam spożywam do łyżeczki soli himalajskiej dziennie i moja gospodarka sodowo – potasowa jest mi za to wdzięczna. Sól może być szkodliwa, gdy całe dnie korzystamy z przetworzonej żywności, lub paczkowanej – ponieważ sól jest najlepszym konserwantem. Jeśli czujemy się na co dzień słabo, zalecam nawet zjedzenie pewnej ilości soli – od razu się obudzimy i będziemy pełni życia ;).

Najłatwiej to przetestować na kacu (wiem, wiem – blog o zdrowym żywieniu). Ale kac to stan do którego się doprowadzamy wypłukując wszystkie wartości odżywcze z siebie poprzez alkohol. Nieświadomie, jesteśmy w podobnym stanie organizmu na co dzień rezygnując z soli. Wystarczy pół łyżeczki do kawy (polecam posłodzić ją jakimś słodzikiem (erytrytol, słodzki również zawierają sól), albo trzasnąć sobie espresso - nie będziemy musieli cierpieć. A siły witalne wrócą nam do 30 minut ;).

Tak samo zalecam sól podczas diet o profilu tłuszczowym – dzięki temu w pierwszych fazach nie będziemy ospali. Owszem mówi się, że sól wiąże wodę. Ale moim zdaniem – węglowodany robią to bardziej. Jeśli nie jesteśmy na dwa dni przed zawodami sylwetkowymi – nie przejmowałbym się tym. Powiem więcej – grono kulturystów przed startem zjada sól z rąk swoich trenerów – wtedy ich mięśnie zaczynają się wypełniać i są pięknie pękaci.

Mój dzień:

(nie będę opisywał każdej substancji, jeśli chodzi o jej całkowite działanie – wtedy ten post miałby około 50 stron, postaram się to zrobić zwięźle)

Poranek:



Po obudzeniu się- łyżka zielonego jęczmienia , witaminy C oraz 250 ml wody.

Dlaczego?:

Zielony jęczmień to bogactwo witamin i składników mineralnych. Poza tym posiada sporo chlorofilu, dzięki czemu – odkwasza nasz organizm.

Witamina C – obniża poziom kortyzolu. Skoro się już obudziłem ,to nie potrzebuje go tak bardzo :).

A o wodzie – pisałem wcześniej.

Przed pierwszym posiłkiem: łyżka octu jabłkowego , miodu gryczanego w letniej wodzie - pozwala nam na uzyskanie odpowiedniej kwaskowatości żołądka. Dzięki temu lepiej trawimy pożywienie, szczegolnie w profilach diety o podłożu Białkowo-tłuszczowym

Po pierwszym posiłku:

Ashwarganda – żeń-szeń indyjski. Poprawia funkcjonowanie układu immunologicznego, wzmacnia system odpornościowy, wspomaga układ nerwowy (pomaga ograniczyć stres), spowalnia procesy starzenia się organizmu, zwiększa wydolność fizyczną, pobudza czynności tarczycy (może być stosowana w niedoczynnościach), oddziałuje na układ krwionośny, działanie przeciwcukrzycowe, wzmacnia tkankę mięśniowa, poprawia funkcjonowanie układu oddechowego, wspomaga nerki, wątrobę, trzustkę, działa moczopędnie, zwiększa wydalanie sodu z organizmu. Przez to ma taką długą nazwę.

Omega 3- suplementacja Omega 3 wspomaga układ krwionośny, nerwowy (ogranicza stres), wspomaga przemianę materii, wspomaga również: układ kostny, odpornościowy, oddechowy, moczowo-płciowy, wzrok, skórę, włosy i paznokcie.

Potas- oprócz sodu i chloru podstawowy elektrolit w naszym organizmie. Działa na system nerwowy, zmniejsza objętość płynów, kontroluje skurcze – własnie dlatego powinno się go zażywać zamiast zjadania 50 opakowań magnezu dziennie, pobudza wydzielanie insuliny.

Witamina D3- ma duże znaczenie dla kości, skóry, oczu i ogólne samopoczucie. Z racji tego, że jest jesień a dostęp do słońca mamy ograniczony – bardzo się przydaje :).

Dziurawiec- poprawia nastój, uspokaja, działa przeciwbakteryjnie i lekko moczopędnie. Przywraca perystaltykę jelit, rozkurcza mięśnie gładkie.

Chrom- chroni przed cukrzycą typu 2 i pomaga regulować stężenie glukozy we krwi. Gdy organizm ma wystarczającą ilość chromu, lepiej wykorzystuje insulinę, dzięki czemu stężenie glukozy we krwi u osób nie dość wrażliwych na insulinę osiąga właściwy poziom.

Pokrzywa- jej wyciąg usuwa nadmiar wody z organizmu.




Około treningowo (przed i po)

Witamina C – zwiększa odporność, wpływa na wytwarzanie kolagenu, hamuje tworzenie sińców i krwotoków, obniża ciśnienie krwi, chroni przed miażdżyca, działa jako przeciwutleniacz.

Kreatyna – nie będę opisywał po co? Na co? I dlaczego. Wszyscy to chyba wiedzą :).



W ciągu dnia:

Z racji tego, że wszystkie napary dostępne na rynku na mnie działają (wszystkie herbaty, ziółka i tym tego typu podobne) lubowałem się w herbatach. Piję w ciągu dnia herbatę zieloną, czerwoną oraz biała. Poniżej krótka charakterystyka:

Zielona (temp. Parzenia 70-80'C): działa pobudzająco oraz uspokajająco, hamuje rozwój bakterii w układzie pokarmowym, wydziela soki trawienne, obniża ciśnienie, przeciwdziała zakrzepom krwi, chroni przed próchnicą, bogata w witaminy C,E,B sole mineralne oraz garbniki, zapobiega nowotworom, pobudza działanie pęcherza, przyśpiesza metabolizm i usuwa zbędne produkty przemiany materii.

Czerwona (Pu-erh, Oolong): (temp. Parzenia 90-95'C): działa pobudzająco na wytwarzanie soków trawiennych i stymuluje pracę jelit co przyśpiesza metabolizm i spalanie tłuszczów, reguluje przemianę materii, obniża poziom cholesterolu, bogata w związki mineralne i mikroelementy fluoru wapnia, manganu i teiny, pozytywnie działa na organy wewnętrzne – układ pokarmowy i wątroby, chroni przed próchnicą, poprawia pamieć, koncentrację i nastój, przyśpiesza usuwanie toksyn z organizmu, działa moczopędnie.

Biała (temp parzenia 85-90'C) : Zawiera sporo witaminy C, dzięki czemu wspomaga odporność, łagodzi napięcia i stresy, spora zawartość kofeiny – działa pobudzająco i orzeźwiająco, chroni organizm przed wolnymi rodnikami i odmładza.



Wieczorem, po kolacji:

Ashwarganda, potas, pakiet witamin, omega 3 oraz:

Z3- czyli magnez, cynk i witamina B6: przyczynia się od zmniejszenia uczucia zmęczenia i znużenia, wspomaga syntezę białek i podziały komórek, pomaga w prawidłowym funkcjonowaniu mięśni, pomaga w utrzymaniu płodności i prawidłowego poziomu testosteronu we krwi, przyczynia się również do prawidłowego funkcjonowanie układu odpornościowego, bierze udział w procesie podziału komórek oraz pomaga w prawidłowej syntezie DNA,, pomaga w prawidłowy funkcjonowaniu układu nerwowego, przyczynia się do regulacji aktywności hormonalnej, przyczynia się do utrzymania prawidłowego metabolizmu energetycznego, pomaga w prawidłowej produkcji czerwonych krwinek.

W dni nietreningowe:

Spożywam kreatynę na czczo z dodatkiem zielonego jęczmienia i witaminy C. Jednak jako pierwszy 'posiłek' zażywam błonnik witalny, nasiona chia oraz siemię lniane. Dlaczego?

Ponieważ w dni nie treningowe mam dużo mniejsze porcje żywieniowe, gdzieś 600 kcal mniej. Żeby nie być głodny, stosuje błonnik witalny przed posiłkiem który oprócz uczucia dwu godzinnej sytości również wspomaga mój organizm, poprawiając pracę moich jelit. Nie spożywam go codziennie, tylko z rana w dni nie treningowe – ponieważ jego duża ilość może upośledzić wchłanialność pokarmu z jelit. Błonnik to niestrawienia część pożywienia (żeby było śmieszniej – zbudowana z celulozy. Nie, nie wyjdzie na to samo jak zaczniesz spożywać papier toaletowy), surowce wchodzące w jego skład zawierają śluzy roślinne które nie wchłaniają się z przewodu pokarmowego .

Błonnik witalny składa się z łupiny babki jajowatej i babki płesznik. W aptece można znaleźć błonnik witalny już gotowy – ale kosztuje on krocie. Dlatego lepszym rozwiązaniem jest zakup na www.badapak.pl osobno błonnika witalnego. Również można tam zakupić 90% rzeczy, których potrzebujesz w kuchni – za bez cen, a nie tak jak w sklepie ze zdrową żywnością.

Nasiona chia- dobre na lepszą pamięć, depresję, zapobiegają chorobom serca, nadciśnieniu, problemom trawiennym, są dobre dla cukrzyków jak i na odchudzanie.

Siemię lniane- dobre na odchudzanie, infekcje dróg oddechowych, na podrażniony żołądek i na biegunkę.



Z suplementów przeznaczonych dla sportowców: używam Kazeiny, głównie do pancernych rzeczy przed treningiem m. in: http://fitkarnik.blogspot.com/2016/05/kuloodporna-czekolada-lowcarb-keto-lchl.html , http://fitkarnik.blogspot.com/2016/06/pancerna-kawa-lowcarb-keto-redukcja.html http://fitkarnik.blogspot.com/2016/07/pancerne-monte-lc-lchf-redukcja.html ,lub gdy zwyczajnie - jestem głodny i to bardzo, a nie chcę w siebie pchać śmieciowego PRZEPIS: żarcia http://fitkarnik.blogspot.com/2016/05/zapychator-lowcarb-keto.html

Nie stosuje za to BCAA i innych pochodnych. Z prostego powodu: nie mam potrzeby i one nie działają. Cały aminogram jest również zawarty w koncentracie białek czy kazeinie, oraz - w żywności. Więc możesz swobodnie będąc moim podopiecznym wsadzić sobie te BCAA do ramki, bo już ich nie będziesz potrzebował. 

Przed snem: 

Napar z czystka, melisy i pokrzywy. Działa ogólnie prozdrowotnie, nakręca metabolizm i zapewnia mi długi i spokojny sen :).



Stymulanty:

Warto o nich też wspomnieć. Odradzam wam spożywania popularnych ostatnio przed treningówek. Głównie dlatego, że uzależniają i później ciężko jest ćwiczyć bez nich. Poza tym dzięki nim nie czujemy zmęczenia i jest większa szansa na zdobycie kontuzji, czy wyczerpania organizmu. Polecam za to coś zupełnie innego:

Kawa, yerba:

Jeśli chodzi o kawę – nie polecam jej zażywania przed godziną 10. Z tego względu, że kończąc dzień czwartym kubkiem kawy – ona po prostu nie klepie. Sam kiedyś byłem kawoszem, potrafiłem wypić do sześciu kubków kawy – jednak zauważyłem, że potem ona już po prostu nie klepie. Lepiej więc pić do 2 ch filiżanek średnio dziennie. Tak samo przestrzegam przed piciem kawy na pusty żołądek. Każdy stymulant zwiększa nasz kortyzol. Czyli najgorsze co możemy zrobić, to wypić kawę i iść biegać ;).

Yerba mate- zacząłem ostatnio testować ten susz i jestem bardzo zadowolony. Jestem po nim wydolny, energiczny, nie mam zwały (jak to jest często po przed treningówkach + kawie). Stosuje go ostatnio przed treningowo i muszę się chyba na dłużej z nim zaprzyjaźnić :).



Z racji tego, że firma www.centrumodzywek.net a dokładnie – filia w Katowicach (ul. Warszawska 63) postanowiła ,że będzie wspierać zarówno mnie, jak i Ciebie w osiągnięciu wymarzonej sylwetki. Z tego powodu chciałem podziękować oczywiście, oraz poinformować Was, że od teraz w sklepie na kod promocyjny 'BOBAS', będziecie mieli zniżkę nawet do 10% na artykuły. Całość ma działać również wysyłkowo, ale tylko przez e-mail katowice@centrumodzywek.net .

Jeśli jesteś zainteresowany współpracą w kierunku zmiany wyglądu Twojego ciała, zapraszam do wysłania mi wiadomości fitkarnik@gmail.com


Zapraszam także do komentowania :).